×

:

Not a valid Time
To jest wymagane pole.

Czy to prawda, że najlepiej pracować z kolorem w ciemnym pomieszczeniu?

Ciemność jest dobra na kolację z żoną. A jeszcze lepiej, jak się jakaś świeczka znajdzie. (Odpowiedź, dlaczego akurat świeczka robi przyjemny nastrój po ciemku, znajdziesz na końcu artykułu.)

Absolutnie niedopuszczalna jest praca z kolorem w warunkach ciemności!

Patrzeć na obraz barwny mamy w takim świetle, w jakim widzimy fotopowo, czyli dziennym, lub sztucznym imitującym dzienne. Poprawne widzenie barwne zachodzi bowiem w naszych oczach wyłącznie w świetle dziennym. W słabym, wieczornym świetle, które preferuje wielu fotografów, istnieje silny trend do tworzenia za ciemnego i wypranego z koloru obrazu. Wynika to stąd, że monitor w ciemności wydaje się jaśniejszy niż jest w rzeczywistości (zjawisko kontrastu sąsiedniego), więc pojawia się tendencja do przyciemniania fotografii. Nie widzimy bowiem jasności neutralnie, tylko przy pewnym poziomie oświetlenia, samoczynnie, nieświadomie podbja się czułość naszych receptorów wzrokowych. Mówi o tym kilka tomów z dziedziny neurofizjologii a sam mechanim wywodzi się z uwarunkowań odzwierzęcych. Otóż, mechanizm podbijania czułości w tonach średnich, pomaga dostrzec o zmroku drapieżnika czającego się w krzakach, aby nas skonsumować. Czasy się zmieniły, ale właściwości widzenia nie i w wielu sytuacjach można się natknąć na takie ciekawostki.

Jeśli zastosujemy światło za słabe, występuje zjawisko zgodne z prawem Bezolda-Brückego, mówiące o zmianie barwy postrzeganej w funkcji jasności. Nawiasem mówiąc, powszechnie się je wykorzystuje w reklamach telewizorów. Bardzo jasno ustawiony ekran wydaje się bowiem bardziej nasycony.

Przy pracy w ciemnicy, zachodzi jeszcze dodatkowo degradacja widzenia barwnego, polegająca na zaburzeniu widzenia jasności barwy, tzw zjawisko Purkiniego. Światło ze strony niebieskiej widma, czyli o większej energii promieniowania, reaguje z siatkówką silniej niż normalnie, przez co np niebieski może się wydawać jaśniejszy niż czerwony. Dlatego w ciemności światło świecy jest przyjemne, nastrojowe, bo nie ma praktycznie niebieskiego w widmie. Natomiast świetlówka, nawet o skorelowanej temperaturze barwowej odpowiadającej standardowemu iluminantowi światła dziennego, w ciemnym pomieszczeniu staje się nieprzyjemna - "trupia". Każdy na pewno te zjawiska zaobserwował, ale dopiero uświadomienie ich sobie, daje solidne podłoże do zrozumienia kilku zasad rządzących wzrokiem.

Na upartego można znaleźć jeszcze kilka czynników wpływu z tej dziedziny, ale prawidłowy wniosek jest tylko jeden: Nie należy walczyć z własnymi zmysłami. Oczy po ciemku nie widzą poprawnie.

Otoczenie monitora musi być dość jasne. Na tyle, aby tło zrównało się ze średnią szarością ekranu.

Na szczęście, do analizy kolorymetrycznej mózg bierze tylko to co jest przed oczami, w scenie o szerokości wyznaczonej kątem około 130 stopni. W pozostałej części pomieszczenia możne panować kameralny nastrój.


 

Masz pytanie, wątpliwości albo sugestie do tego artykułu? Wyślij wiadomość

Opublikowano w: Monitory praktycznie