×

:

Not a valid Time
To jest wymagane pole.

Dlaczego odcień skóry ucieka w czerwonkawy lub zielonkawy zafarb?

Ogólna geneza problemów z odcieniem skóry

Jak każdy fotograf doskonale wie, skóra sprawia dużo problemów. Gorzej, że nie ma żadnego punktu odniesienia, bo nie isnieje jeden idealny wzorzec odcienia skóry, pomimo licznych prób znormalizowania. Jedna z legend rynku kolorymetrii, firma Color Checer 24Macbeth (później Gretag Macbeth, później X-Rite a obecnie Calibrite), 50 lat temu, w swoim najbardziej znanym wzorniku Checker 24, obrazek po prawej, usiłowała dać wzorzec "prawidłowego" odcienia ludzkiej skóry. Większość ludzi się nie zastanawia skąd się wzięły te powszechnie znane kolorowe kwadraciki, a to są "wzorce" odcienia skóry rasy czarnej (czerwona strzałka), odcienia skóry rasy białej (zielona strzałka), kolor nieba, trawy i tym podobne rzeczy. Teoretycznie można by było wziąć ów wzornik w czasie roboty i "dokręcić" aby skóra miała "prawidłowy" odcień. Zgadnijcie dlaczego zastosowałem cudzysłowy? Praktyka jest niestety taka, że to nie zadziała. Artykuł jest pobieżną analizą problemu, więc nie będę wchodził w zaawansowaną problematykę kolorymetrii, ale wystarczy na tym etapie wiedzieć, że wzorzec w takim wypadku pomoże tyle, co umarłemu kadzidło.

Urok nieboszczyka, czyli barwy przeciwstawne

Nie bez powodu nawiązałem do przenoszenia się w zaświaty, gdyż dwa główne kierunki w jakie ucieka skóra, to zaczerwienienie, wyglądające jak poparzenie, lub zazielenienie, wyglądające właśnie jak niezbyt świeży nieboszczyk. Pomijając, że drugi przypadek wygląda wyjątkowo źle, szczególnie na młodych, pełnych życia modelkach, pojawia się pytanie: Dlaczego akurat przebarwia się w te kolory?

Skóra, jak wiadomo, jest zbudowana z brązów a bazą brązowego jest żółty. Problem w tym, że żaden monitor nie ma żółtej składowej. Monitor może reprodukowac wyłącznie kolory czerwony, zielony i niebieski. Niewiarygodne? Przecież kiedy przyjdzie wiosna, wszystkie grupy fotograficzne są zasypane landszaftami z jadowicie żółtym rzepakiem. Jak to go nie ma? Ano tak, można wziąć lupę i obejrzeć w powiększeniu żółty kolor narysowany np w Photoshopie. Nie ma ani nawet pół żółtego piksela! Złudzenie widzenia barwy żółtej powstaje bowiem w mózgu, monitor w ogóle jej nie wyświetla.

Jeśli spojrzymy na widmo światła białego (słonecznego), widać, że żółty wypada dokłanie między zielonym i czerwonym. Aby więc powstało złudzenie widzenia żółtego, trzeba wymieszać zielony z czerwonym. Jakby było mało, takie zmieszanie wydaje się niemożliwe. Jeśli spróbujemy wyobrazić sobie co wyjdzie ze zmieszania zielonego i czerwonego, wychodzi jakaś kupa, a nie żółty. Nie możemy sobie wyobrazić takiego zmieszania, bowiem zieleń i czerwień to dla nas barwy przeciwstawne. Nasze receptory wzrokowe reagują rozłącznie, albo na zielony, albo na czerwony. Zmieszanie daje nie-wiadomo-co, ale nie żóty.

Kontrolowane złudzenie

Problematyka poruszona w poprzednim akapicie obrazuje, jak trudno jest stworzyć kontrolowane i precyzyjne technicznie złudzenie widzenia odcienia żółtego. Nawet odrobina niedokładności i żółty zmieni nieco odcień. A skoro żółć jest podstawą brązów, więc i skóra momentalnie odchodzi w niepożądane rejony. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że jesteśmy fizjologicznie, biologicznie, nieprawdopoodbnie wręcz uczuleni na zmiany odcienia skóry. To ma związek oczywiście ze stanami chorobowymi. Niejeden słyszał np: "Aleś ty blady!" Niewielka zmiana balansu między zielonym i czerwonym przekłada się na gigantyczne zmiany w kolorze skóry. Na dobiitkę - szczególnie u dzieci. Fotografowie noworodkowi mają najtrudniej w branży.

Jak sobie z tym radzić?

Jeśli napiszę: "kup lepszy monitor", będzie to truizm, okraszony ironicznym uśmiechem słuchaczy. Wszakże co innego można usłyszeć od firmy monitorowej? Niestety, poradzić sobie z tym inaczej będzie bardzo trudno, a czasem wręcz niemożliwe. Co da lepszy monitor? Lepszą, często dużo lepszą, precyzję w problematycznym balansie między zielonym a czerwonym. Na wysokiej jakości ekranie takie anomalie dobrze widać, co nie jest takie oczywiste na sprzęcie popularnym, albo na laptopach. Innym i bardzo dobrym sposobem jest klasyczne: "Mniej suwaków do cholery!" wygłaszane niemal zawsze na szkoleniach. Jest tu głęboki sens, gdyż bardziej agresywna postprodukcja powoduje znaczne zwiększenie nasycenia, w tym oczywiście problematycznych, zielonego i czerwonego, przez co bezpieczna granica między nimi się zmniejsza. Szczególnie radykalnym przypadkiem takiego błędu jest pojawienie się zielonkawych i czerwonkawych przebarwień (sic!) jednocześnie, na tym samym portrecie. Skóra nie jest jednolita, ludzie mają naturalne rumieńce i działając nieostrożnie, można spowodować ich niepożądane uwypuklenie.

Ewentualnie, zawsze można robić portret czarno-biały. ;-)

 


Masz pytanie, wątpliwości albo sugestie do tego artykułu? Wyślij wiadomość

Opublikowano w: Teoria koloru i kalibracja